Przejdź do głównej zawartości

Maść na wszystko?

Pierwszy wpis na bazarku dedykuję maści, bez której nie wyobrażam sobie aktualnie normalnego funkcjonowania w domu. Naprawdę. Nigdy nie sądziłam, że poza oczywistą potrzebą moich dzieci, tak i ja oraz druga połówka będziemy używać czegoś, co miało - czysto teoretycznie, jak się okazało - służyć tylko naszym córkom. Ta maść idealnie sprawdza się, gdy nasza garderoba zafunduje nam otarcie, które sprawia nam dyskomfort. Idealnie się sprawdzi na małe ranki, lekkie oparzenie, czy nawet przesuszone usta. A docelowo stosuje się ją... na berbeciową pupkę.

Odkąd nasze warchlaczki przyszły na świat, przetestowaliśmy parę specyfików do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry noworodków. Naprawdę, możecie wierzyć lub nie, ciężko jest przebrnąć przez to wszystko co oferują nam sklepy i nie zwariować.

Do wyboru mamy wiele firm. Nivea, Dove, Ziaja, Linomag i wiele, wiele innych. Z racji, że wraz z zajściem w ciążę obudził się we mnie jakiś konsumencki patriotyzm, na starcie odrzuciłam produkty firm zagranicznych, jak Nivea, czy Dove. Nie twierdzę, że są złe - sama używam kremu Nivea na co dzień, czy ich pomadek ochronnych - jednak ich kosmetyki dla niemowląt i dzieci, według mnie, mają zbyt mocny zapach. Mój wybór w pierwszej kolejności padł na oliwkę Linomag - nie powiem, bardzo dobrze natłuszcza skórę, ale na dłużą metę pupka w końcu się odparza. Krem z Ziajki przeznaczony do pielęgnacji pod-pieluszkowej, miałam wrażenie, że szybko się zużywał. Do tego ciężko się rozprowadza oraz trudno się go zmywa z rąk. No i jak już doszło do odparzenia szanownej pupki bobossa, to nie goił. Robiły się ranki, pęknięcia, a warchlaczek po prostu cierpiał.

Serce mi pękało, gdy byłam z pierworodną w szpitalu, jak dostała zapalenia płuc. Nie dość, że mając ledwo trzy tygodnie zachorowała na tak poważną chorobę, to z racji mocnych leków dostała strasznych biegunek, co tylko potęgowało i nasilało problem. Przez cały pobyt w szpitalu warchlaczek cierpiał, bo jej szlachetna pupka była niczym palący wulkan. Gdyby mieszkali w niej ludzie, pewnie skończyliby, jak Ci w Pompejach. Ziaja nie pomagała. Najzwyklejsza maść z pantenolem, nie pomagała. Sudocrem nie pomagał. Maść przyszykowana w szpitalu, do stosowania na odparzenia i odleżyny, nie pomagała. Załamywałam już ręce.

Zawsze jakoś byłam uprzedzona do firmy Bayer. Nie wiem skąd to wynikało. Może kiedyś coś-tam usłyszałam i się zraziłam. A może sam fakt, że to taki ogromny koncern farmaceutyczny, sprawiał, że podchodziłam do produktów takiego giganta z dystansem.

Pewnego dnia, gdy to wyszłam ze szpitala do pobliskiego Rossmanna, aby kupić dla mojego cierpiętnika zapas pieluszek i innych produktów pielęgnacyjnych, stanęłam przy szafce z kosmetykami dla bobossów. I tak patrzyłam na ten Bepanthen Baby. I patrzyłam i nosem kręciłam. Ale wzięłam. Wzięłam, mimo że w duchu klęłam na siebie, że pewnie wywalam pieniądze w błoto, i być może zrobię córkowi tylko gorzej. I nie zrobiłam. Cud się dokonał. Po jednej aplikacji, ranki się zasklepiły. Na drugi dzień stsosownia pupka z czerwonej była już różowa. Na następny dzień znowu bledsza. Dosłownie wszystko się zagoiło w zaledwie cztery dni. Byłam w niemałym szoku. Z czasem zaczęliśmy stosować Bepanthen na własne dolegliwości i zawsze pomaga. Przyspiesza gojenie, doskonale nawilża, idealnie sprawdza się jako maść ochronna na usta i twarz, gdy przychodzi mróz.

A jaka jest cena? Różna. W Rossmannie np. za tubkę o pojemności 30 ml zapłacimy 24,99 zł, a z aplikacją Klubu Rossmann często jest promocja i można kupić Bepanthen już za 19 zł z groszami. W aptece internetowej DOZ jest najatrakcyjniej, bowiem zapłacimy za 30 ml już tylko nie całe 17 zł.

Czy to dużo? Dla mnie nie, zważywszy na to, że maść jest bardzo wydajna. Jest na tyle tłusta, ale i dobrze się rozprowadza, przez co nie trzeba nakładać więcej niż “kropelkę” wielkości ziarnka grochu, a nawet i czasem mniejszą, gdy używamy jej tylko w celach pielęgnacyjnych przy zmianie pieluszki.

Osobiście gorąco polecam każdemu, kto się jeszcze zastanawia, a nie jest zadowolony w jakikolwiek sposób z kosmetyków, jakie obecnie stosuje na swoim dziecku.



P.S. Również świetnie się Bepanthen Baby sprawdza przy gojeniu wysypki wokół ust, spowodowanej smoczkiem i nadmiernym ślinieniem przy ząbkowaniu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

[I Kobiecość, a macierzyństwo.] 1. Bądź sobą! A jak nie, to się zmuś.

Co się dzieje z naszym organizmem, gdy zostaje się matką? No przyznam, że dzieje się bardzo dużo. A to i tak, według mnie, mało powiedziane. Ciężko jest nam wtedy na siebie patrzeć, a może zwyczajnie jesteśmy wtedy zbyt zaabsorbowane tym, że własnie wydałyśmy na świat dziecko, lub czasem nawet dzieci - jak to było w moim przypadku.  Prawda jest taka, że duża część kobiet w tym momencie, gdy tylko spomiędzy jej ud wyskoczy (lub go wytną, kurtuazyjnie rzecz ujmując) ten mały cud natury, włącza sobie jakąś chorą i niezrozumiałą dla mnie blokadę oraz obsesję.  Całą tą notkę oprę tu na byciu biernym czytelnikiem najróżniejszych forów, swoich przemyśleń, a także własnego doświadczenia.  A więc... do dzieła.  I ostrzegam, języka nie mam zamiaru strzępić i czasem sobie przeklnę, mimo że to w chuj nie ładnie. Pamiętam ten dzień, jakby był wczoraj. Bo ciężko zapomnieć dzień, gdy okazało się, że cały świat możesz zamknąć w swoich ramionach (t ak, dziwne, ale potrafię być czuła i ckl

[IV Czas wolny? A co to takiego?] Trzy złote zasady.

Jestem członkiem pewniej grupy na facebooku: takie tam życie rodzic ó w itp. Moje niedawne posty, dotyczącego tego, jak wygląda mniej więcej m ó j dzień z moimi potworniackimi, wzbudziły nie małe poruszenie. Pierwszy post opublikowałam w dniu, kiedy warchlaczki skończyły r ó wniutko pięć miesięcy. Post okrasiłam zdjęciem, na kt ó rym znajdował się m ó j odpalony komputer z włączoną grą, kubek parującej kawy i opis, że mimo bycia mamą mam czas dla siebie. Dopisałam tam r ó wnież, że mam gotowy obiad, posprzątane mieszkanie itp. rzeczy, kt ó re wykonują maki na co dzień. Wylała się wtedy spora fala... sama nie wiem dokładnie, jak to można nazwać. Hejtu? Zazdrości? Złożyczenie przyszłości?