Pierwszy wpis na bazarku dedykuję maści, bez której nie wyobrażam sobie aktualnie normalnego funkcjonowania w domu. Naprawdę. Nigdy nie sądziłam, że poza oczywistą potrzebą moich dzieci, tak i ja oraz druga połówka będziemy używać czegoś, co miało - czysto teoretycznie, jak się okazało - służyć tylko naszym córkom. Ta maść idealnie sprawdza się, gdy nasza garderoba zafunduje nam otarcie, które sprawia nam dyskomfort. Idealnie się sprawdzi na małe ranki, lekkie oparzenie, czy nawet przesuszone usta. A docelowo stosuje się ją... na berbeciową pupkę. Odkąd nasze warchlaczki przyszły na świat, przetestowaliśmy parę specyfików do codziennej pielęgnacji delikatnej skóry noworodków. Naprawdę, możecie wierzyć lub nie, ciężko jest przebrnąć przez to wszystko co oferują nam sklepy i nie zwariować. Do wyboru mamy wiele firm. Nivea, Dove, Ziaja, Linomag i wiele, wiele innych. Z racji, że wraz z zajściem w ciążę obudził się we mnie jakiś konsumencki patriotyzm, na starcie odrzuciłam